O MNIE
Perfumy Miss Dior Le Perfum, na zdj. Sylvi Złotucha (recenzja kompozycji)
Sylvi Złotucha
Artystka z empatią i. Autentycznie, świadomie, kreatywnie, z duszo – sercem i poczuciem humoru 🙂 Stawiam w życiu na prawdziwość, empatię dla otaczającego świata i drugiego człowieka; twórcze myślenie oraz działanie; na wdzięczność, świadomość, intelekt, głos wewnętrzny (duszo serce 😉 )… i poczucie humoru 🙂 Jeśli choć trochę będę mogła Cię zainspirować do pozytywnych zmian w życiu, abyś mógł wzrastać w swej pasji, marzeniach, pozostając silnym w swej wrażliwości, w bezpiecznej odległości od wszelkich toksyków, narcyzów – to będę wówczas bardzo happy 🙂 Ty również możesz autentycznie cieszyć się życiem, nawet gdy mało brakowało byś zamienił się w popiół… Feniks przecież także się odrodził… A Kwiat Lotosu zakwitł po ciężkich perturbacjach wśród wodnych kamieni we wzburzonej rzece… 🙂
Z ZAMIŁOWANIA, W PASJI
perfumiarstwa, muzyki, filmu, psychologii, rysunku i malarstwa, filozofii, fizyki kwantowej, działań pro zdrowotnych.
UPRAWIANY ZAWÓD
Ilustrator, rysownik, portrecistka, malarka, twórca animacji poklatkowych
Wokalistka, kompozytor, autorka tekstów ( więcej już niebawem)
Aktorka (powolutku wracam – po wieloletniej przerwie, bo stęskniłam się za tą pasją)
Modelka, fotomodelka
Grafik, Copywriter (twórca treści, haseł, motywów przewodnich) i SEO Copywriter (optymalizacja i pozycjonowanie stron internetowych)
Stylista Zapachowy i Twórca Perfum
Dyrektor Artystyczny/Menager w Fundacja Pomocy Dzieciom PRMP
WYKSZTAŁCENIE
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie – Filozofia
WSFiZ /Akademia Ekonomiczno-Humanistyczna w Warszawie – Psychologia
Szkoła Filmowa w Warszawie – Aktorstwo na wydziale wokalno aktorskim (stypendystka)
PLSP w Nałęczowie – Artysta plastyk (malarstwo, rysunek, rzeźba, formy użytkowe)
Życiorys z przymrużeniem oka 😉
Polka, miedzy innymi z greckimi konotacjami – po “dziadkach”, stąd mój naturalnie, niezbyt słowiański typ urody. Nie za bardzo się sobie podobam, choć akceptuję, bo mam ważniejsze sprawy na głowie niż… wyglądanie 😉
Złotucha – złoto i otucha 😉 Gdy bardzo się postaram, mogę też być -“zło”- ale nie lubię 😉 Czasem mus wszelkie komponenty nieco zrównoważyć – wyciszyć się albo wyszaleć się trochę, by znów pokornie wrócić do błogo – nudnego (ukochanego) spokoju <3
Myślę, że tendencyjny życiorys nie jest zbyt istotny w tym polu. Ważniejsze jest to co mnie określa, a z czystym sumieniem przyznaję się do: czytania literatury popularno-naukowej i pięknej, do tańca, śpiewu gospell, szeroko pojętego rock’a, indie rocka, jazz’u (acid jazz, swing), blues’a, soulu, czy też różnych modern styli… aż po muzykę filmową – aby piękno w sobie ożywić. Lubię gotowanie, ze śmiechu płakanie, poprawnym optymizmem zarażanie, w ludzkie dusze zaglądanie oraz na duchu podtrzymywanie, osób poszczególnych twarzy na wzór portretów rysowanie, na rowerze przemierzanie, autem lub motocyklem śmiganie, czasem nawet w odlegle strony – podróżowanie; o urodę w naturalny sposób dbanie (masarze, joga twarzy).
Bakcyl aktorstwa złapałam i nie wypuszczam, starając się rozwijać skrzydła temu oswajającemu się “ptaszysku”. Zatęskniłam… Zobaczymy dokąd mnie uniesie 😉
Silnie pielęgnuję relacje z Rodziną i Przyjaciółmi ( it’s very important in my life – rzecz jasna :). Dokarmiam się tym co inspiruje, zachwyca, daje do namysłu, wzrusza, uczy lub koi.
Zmysły koję muzyką. Teatrem się uszlachetniam, a w bardzo dobrym filmie się zanurzam, wybierając świadomie te biograficzne, klasyki polskiej kinematografii oraz starego hollywood. Dodatkowo naukowe, thrillery, dramaty, psychologiczne łamigłówki, bajkowe fantasy, animowane i oczywiście komedie – najchętniej z humorem abstrakcyjnym lub absurdalnie angielskim 🙂
Jeśli nie robiłabym tego, co robię obecnie, zajęłabym się fascynującą fizyką kwantową, albo terapią dla ludzi co stracili sens w życiu lub byłabym pełnoetatowym “Nosem”, komponującym zapachy perfum ( na mniejszą skalę i tak zajmuję się tą dziedziną). Traf chciał, że zapamiętuję niezwykle dużo woni na raz, ale jako wrażliwiec na zapachy przeżywałam swego czasu katusze, przechodząc przez Dworzec Centralny w stolicy – ci co mnie znają, wiedzą o co chodzi 🙂 Obecnie panuje tam względny ład i czystość, zatem moje powonienie daje radę, uchodzę stamtąd z twarzą ;D
…albo byłabym wokalistką i śpiewała własne kompozycje. Kto wie, czy już nad tym nie pracuję 😉 A bez względu na wszystko uprawiam ludziom pomaganie, ale nie wszystkim, bo wśród nich wyróżniają się też dranie. Zatem może kiedyś, w moim zasięgu się stanie – cud fundacją zwany. Nie zapominając jak łatwo oberwać po tyłku, gdy narcystyczne jednostki manipulują na bezgranicznej dobroci i czujności schyłku.
Testy IQ wydały wyrok geniusza w wyniku, przez to w szkołach miałam problemów bez liku 😉 Za czwórki opierdzielano, bo dla geniusza to i piątka mało… ale nie uczyłam się prawie wcale, więc później czerwony pasek na świadectwie zaskoczeniem bywał, a bywał praktycznie co roku (nie kumam). Lecz nie dałam się zwariować, nie pozwoliłam tresować, bo zawsze słucham co wnętrze mi podpowiada, a za tym podąża rozum, tuż tuż za nimi ciało nadgania 😉 Przy czym pamiętam na co dzień, że aby stworzyć coś wielkiego muszę szczegółami ubrać tę całość.
Za empatię i autentyczność zapłaciłam już bardzo wiele, ale siebie nie zdradzę, bo trzeba także dla siebie być Przyjacielem. Chętnie tym się dzielę, zajrzyj w dział: ZDROWIE i dział: PSYCHOLOGIA (strona bloga), a tam zawarte treści to zdecydowanie żadna demagogia.
Dodam na koniec, że… tam gdzie inni miewają wyrachowanie, ja mam serce… i niech tak pozostanie 🙂 Peace Ziomy (!)

Sylvi Złotucha